Biegam Bo Lubię to ogólnopolska akcja cotygodniowych spotkań z trenerami. Mój małżonek wybrał się raz z kolegą na takie zajęcia i od czasu do czasu namawiał mnie, żebym spróbowała. Nie wiedzieć czemu kręciłam nosem. W końcu dałam się namówić - korzystając z tego, że mamy opiekę nad dziećmi, pojechaliśmy na stadion Skry.
Stadion - przedziwne miejsce pełne kontrastów. Prawie że w centrum Warszawy - ale jakby schowane na uboczu. Znad zdezelowamych ławeczek dumnie wygląda City: wieżowce, Pałac Kultury. Opuszczona i odrapana wieża sędziowska kontrastuje z zadbaną trawą i nowym tartanem.
Pojawiały się kolejne osoby. Widać było koszulki techniczne z różnych biegów ulicznych. Panie szczupłe i wysportowane, panie mniej szczupłe, panowie - wycinaki i ci z brzuszkiem. Młodziutkie dziewczyny - i kobiety, które wiosnę swojego życia mają już dawno za sobą. Samotne osoby, pary, dzieci towarzyszące swoim rodzicom.
Przyszła trenerka i zaczęły się zajęcia. Truchcik na rozgrzewkę (tu rozbawiły nas dwie dziewczyny, które większość rozgrzewki przeszły pytlując ze sobą niemiłosiernie), potem delikatne rozciąganie, skipy, przebieżki, ćwiczenie techniki, znów przebieżki, maltretowanie mięśni brzucha na zielonej trawce. Wreszcie pamiątkowe zdjęcie na koniec.
Niby Garmin twierdzi, że biegu nie było nawet 6 km, ale im bliżej końca dnia, tym bardziej czułam nogi. Ciekawe jak będzie jutro.
Podsumowanie? Jeśli ktoś chciałby spróbować czegoś nowego, albo w ogóle chciałby zacząć się ruszać., Biegam Bo Lubię idealnie się nadaje. Dla tych początkujących i dla tych trochę bardziej zaawansowanych.
I zupełnie nie rozumiem czemu tak długo stawałam takim okoniem :)
PS. Po zdjęciach widzę, że chyba mi się schudło :) Choć nie wiem jak długo ten stan będzie trwał, jeśli mąż nie przestanie kupować w sklepie na dole moich ulubionych ciasteczek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz