
Długo, bardzo długo o biegu w Strandzie myślałam, że "to tylko 48 km". I pocieszałam się myślą, że przecież rok wcześniej pobiegłam Łemkowynę 100 dwa tygodnie po maratonie. Więc teraz też da radę. Po prostu trzeba to pobiec na pół gwizdka.
I moje dobre samopoczucie trwało do chwili, gdy na jakieś dwa tygodnie przed startem małżonek wlazł na stronę organizatora, zaczął ją dokładnie wertować.
"Ale wiesz,...